- Jedyny żyjący przyjaciel to Bonnie. - powiedziałem patrząc na nią - A wracając do randek. Zapomnij. - powiedziałem ze śmiechem
- Czemu?
- Bo nie. to nie w moim stylu. Nie lubię udawać kogoś kim nie jestem. Czyli miłym dzieciakiem. - mruknąłem rozbawiony - Po za tym. Wolę robić całą masę rzeczy, byle nie patrzeć jak jakieś dziewczyny lgną do mnie jak ćmy do ognia. Desperatki spragnione miłości. Faktycznie, powinienem na to iść. - powiedziałem rozbawiony
( Crystal? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz