- Dobra, przestań. - powiedziałem wzdychając
- Ale nie skończyłam.
- Widzę. - burknąłem - Chodź tu. - powiedziałem a dziewczyna niechętnie podeszła
- Co ty chcesz zrobić?
- Przemyć. - burknąłem. Stanąłem przed ranny skrzydłem i jednym ruchem dłoni stworzyłem mały strumyk cieknący po jej skrzydle. Widziałem, jak gwałtownie się wyprostowała. - Nie znam się na leczeniu. Ale tam gdzie lecimy są szamani. Znają się na takich rzeczach.
( Crystal? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz