Posmutniałam trochę..Minęłam jakoś kolejne drzewo gdy poczułam ból w prawym skrzydle...Nie mogłam nim poruszyć i strasznie bolało. Zostałam trochę w tyle
-E-E-Eric!!-krzyczałam rozpaczliwie spadając.
Jedna gałąź,,druga..trzecia. Zahaczyły o moje skrzydła...Czy jeśli uderzę o ziemię to zginę? Raczej tak..Pozostało mi czekać na uderzenie. Nie wiem czy Eric mnie usłyszał i zdał sobie z tego sprawę. Zacisnęłam mocno pięści próbując poruszyć skrzydłem..Zamiast polecieć syknęłam tylko z bólu.
(Eric? Pomożesz czy nie?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz