-To prawda nie wiem jak to jest. Jestem
nadal tą samą pustą i nielubianą piętnastolatką co kiedyś-powiedziałam i
przygryzłam wargę nie wiem czy to go obchodziło czy nie,ale podjęłam
dalszej mowy-Zawsze wychowywałam się samotnie..miałam wszystko czego mi
trzeba.Nie potrzebowałam towarzystwa innych. Moim wzorem był Alexander,
lecz on w przeciwieństwie do mnie nie był rozrzutny..Był opanowany i
spokojny. Lubiany i to nie tylko w dworku naszych rodziców...Dorastałam
niby normalnie,ale z chwilą śmierci rodziców mój mały tandetny świat
który zbudowałam sobie rozleciał się na miliony kawałków.Nie miałam już
nic. Anioły mi pomogły. Ale..ale nadal czuję się tą samą młodą głupią
panienką co ponad 290 lat temu..
Nie wytrzymałam i rozryczałam się.
-Przepraszam-mruknęłam ocierając szybko łzy
(Eric?)
Nie wytrzymałam i rozryczałam się.
-Przepraszam-mruknęłam ocierając szybko łzy
(Eric?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz