Nie puszczałam Alexandra ani na sekundę.. Tak bardzo się bałam... Nadal miałam przed oczami to wielkie coś , co się na nas rzuciło...
- Dziękuję.. Naprawdę.. - szepnęłam cicho wtulając się w jego ramiona. - Przepraszam, że Ci nie pomogłam.. Ale..
- Nic się nie stało.. - przerwał mi i przytulił mocniej. czuł, że się bałam. I nawet nie musiałam mu tego mówić.. Był cudowny i chyba to się liczyło.
- Uratowałeś mnie.. Już drugi raz dzisiaj.. - mówiłam nadal szeptem, zlęknięta, chociaż czułam się o wiele bezpieczniej w jego objęciach
( Alexander? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz