- A Ty to gdzie? - spojrzałam na niego oburzona
- Do siebie.. - spojrzał na mnie tak jakby to było coś dziwnego
- A co jeśli znowu ten potwór przyjdzie? Wtedy Cię nie będzie i kto uratuje bezbronną niewiastę.? - spojrzałam na niego smutnymi a zarazem błagalnymi oczętami. Złapałam go za nadgarstek i nie czekając na jego odpowiedź wciągnęłam Go do pokoju zamykając drzwi. - Już nie wyjdziesz.- uśmiechnęłam się łobuzersko modląc się aby tylko znowu nie czytał mi w moich nie zbyt grzecznych jak na anioła myślach
( Alexander? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz