Przeprowadziłem się do nowego miasta. Zamieszkałem w pobliżu centrum miasta. Zapadał już wieczór. Zrobiło się ciemno. Postanowiłem się przespać. Położyłem się wpół do pierwszej. Przyłożyłem tylko głowę do poduszki i od razu zasnąłem. Byłem strasznie zmęczony.
Pojechałem z kumplami na wyścigi. Odbywały się one w nocy, z uwagi na to że są one nielegalne. Właśnie wygrałem wyścig z Mattiasem. Dzięki temu zarobiłem pokaźną sumkę. Przy ostatnim wyścigu rozbiło mi się auto. Ledwo wyszedłem z tej kraksy. Musiałem wracać do domu na piechotę, bo kumple chcieli jeszcze zostać, bo mieli kilka wyścigów a mnie się śpieszyło. Postanowiłem pójść na skróty. Wszedłem w ciemną uliczkę. Coś za sobą usłyszałem. Obróciłem się gwałtownie. Nikogo nie było. Przeszedłem kilka kroku. Czułem że coś lub ktoś się na mnie patrzy. Zacząłem biec. Nagle przede mną zjawił się Czarny Anioł
- Kim jesteś?
- Jestem twoim.... koszmarem - powiedział i rzucił się na mnie sprawiając okropny ból.
Poczułem jak by mnie ktoś rozdzierał. Z mojej szyi zaczęły spływać strugi ciepłej, czarnej krwii
- Nie!!! - krzyknąłem i obudziłem się
To był tylko sen. Ciągle powtarza mi się przez ten tydzień. Budzę się cały mokry ,zalany potem. To już się wydarzyło - pomyślałem. Spojrzałem na zegarek. Była czwarta. Oparłem się plecami o oparcie łóżka. Posiedziałem chwilkę rozmyślając nad tym co mi się przyśniło. Wstałem z łóżka i wziąłem kąpiel, a następnie się przebrałem w coś czystego. Spojrzałem w lustro. Okropnie wyglądasz - powiedziałem sam do siebie. Przekręciłem głowę w bok i obejrzałem bliznę. Tamtego dnia ten demon zostawił mi jedynie bliznę. Westchnąłem i poszedłem do kuchni. Zrobiłem sobie szybkie śniadanie. Zjadłem je i poszedłem do salonu. Wskoczyłem na wersalkę i włączyłem telewizor. Mówili o dziwnych przypadkach zniknięcia dwóch nastolatek. Nic nowego tylko zabójstwa, porwania, zniknięcia. Telewizja pokazuje w kółko to samo. Znudziłem się oglądaniem. Wyłączyłem telewizor i postanowiłem pójść na miasto. Założyłem kurtkę i wyszedłem . Było jeszcze ciemno, w końcu była piąta rano. Powietrze było chłodne. Rozejrzałem się po okolicy a następnie ruszyłem do pobliskiego baru. Spędziłem tam następną godzinę po czym wróciłem do domu. Pod drzwiami znalazłem list. Podniosłem go i otworzyłem. Było tam coś o jakiejś akademii dla istot takich jak ja. Siadłem na kanapie i przeczytałem to drugi raz. Miałem się stawić w akademii do czternastej.
Godziny szybko minęły było w pół do trzynastej. Żeby zdążyć wyszedłem z domu już teraz. Po godzinie dotarłem na miejsce. Koło budynku panowało spore zamieszanie. Stanąłem i zacząłem się przyglądać osobą. Nagle jakiś chłopak mnie potrącił i o mało się nie wywróciłem.
- Hej ! - zawołałem - Uważaj gdzie leziesz - powiedziałem oburzony
- Jasne - powiedział i odszedł
- Cześć - usłyszałem głos za sobą
Odwróciłem się ale nikogo nie było. Pomyślałem że mi się przesłyszało. Podszedłem do wejścia. Z budynku wychodziła akurat jakaś dziewczyna. Spojrzała się na mnie.
(Ktoś?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz