Weszłam do tej szkoły.
- Pff... Koniec mordowania. No, może ktoś mnie rozwścieczy...- mruknęłam.
Wszyscy byli tacy... Szczęśliwi?
- Już wiem, że to nie moje miejsce...- parsknęłam.
Rozglądałam się wokół siebie.
- Idioci. I tak umrą, więc co się cieszą?- spytałam sama siebie.
- Ja nie uważam się za idiotę.- usłyszałam za sobą czyiś głos.
Szybko się odwróciłam, i wykręciłam nieznajomemu rękę.
- Do mnie się nie mówi z tyłu. Mogłam cię zabić, ale dziś jestem strasznie spokojna.- powiedziałam przez zaciśnięte zęby.
[ No, ktoś może dokończyć? Plosę ^^]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz