Wszedłem właśnie do Lasu Hyacintho. Mogłem tu odpocząć. Zrezygnowany usiadłem pod jednym z starych rozłożystych drzew. Zacisnąłem mocno pięści.
Co ja jeszcze tu robię!-myślałem-Dlaczego nie zginąłem razem z rodziną. Dlaczego stałem się tym czymś! Godna potępienia i śmierci istota..
Męczyło mnie już to życie, jeśli w ogóle bycie demonem można nazwać życiem. Nagle usłyszałem szelesty. Odwróciłem więc głowę w tamtym kierunku. Moim oczą ukazała się dziewczyna..Od razu poznałem,że to anioł..
<Bonnie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz